Zakochałem się. To nie od razu była miłość: najpierw pojawiło się zaciekawienie, przechodzące w silne zainteresowanie. Potem przyszło zauroczenie, pragnienie bliskiego kontaktu. A gdy już doszło do zbliżenia, gdy już się spełniło – doszedłem do wniosku, że nie mogę tego uczucia zatrzymać tylko dla siebie, że muszę podzielić się nim z innymi…
Pokochałem nie człowieka, lecz błoto. A dokładniej błoto
iłowo-siarczkowe, dwie kambryjskie glinki kosmetyczne (żółta i niebieska) oraz
sól – wszystkie wydobywane ze słonego jeziora na dalekiej, dziewiczej Syberii. Wariat?
Nie: po prostu pragmatyk! Bo jeśli coś, na co zwróciłem uwagę i postanowiłem przytulić
do siebie, odpłaca mi lepszym samopoczuciem, zrelaksowaniem - a wręcz ukojeniem, poprawia wygląd
i kondycję mojej skóry, pozwala pozbyć
się dokuczliwych problemów dermatologicznych, nieusuwalnych dotąd mimo
stosowania różnych medykamentów – to jak czegoś takiego nie pokochać?
Całkowicie naturalne, bez jakichkolwiek dodatków, nie poddawane żadnej obróbce poza mechanicznym oczyszczeniem – takie są cztery unikalne, mineralne dermokosmetyki tworzące linię preparatów kosmetycznych Rapan beauty. Zauroczenie i miłość do nich, wsparte nawet najgłębszym przekonaniem o ich doskonałości to jednak za mało, aby móc je oferować innym. Były więc badania laboratoryjne, oceny bezpieczeństwa, rejestracja w CPNP (europejski rejestr kosmetyków) i dopiero potem rynkowa premiera. Wierzcie mi – warto było zadać sobie wiele trudu, aby zobaczyć uśmiechy na twarzach tych, którzy spróbowali tego, czego ja spróbowałem już wcześniej. Kolejne pozytywne opinie tylko utwierdzały mnie w przekonaniu, że to naprawdę może być przebój na rynku kosmetycznym. I tak chyba będzie!
Cała linia preparatów Rapan beauty została nagrodzona w prestiżowym konkursie BEAUTY PREMIUM 2015 w kategorii „Profesjonalne kosmetyki do pielęgnacji ciała”. Wyróżnienie odebrałem 8 marca w Warszawie (nomen omen w Dniu Kobiet, którym przede wszystkim dedykujemy te produkty), podczas 18 Międzynarodowych Targów BEAUTY FORUM. Odebrałem je z rąk kobiet, w tym kilku Jurorek konkursu - Jury stanowiły wyłącznie Panie. Więc jeśli same kobiety (w tym profesjonalistki, na codzień zawodowo zajmujące się kosmetykami i dermatologią) potwierdzają atrakcyjność syberyjskiego błota, glinek i soli – to cóż pozostaje mnie, zwykłemu facetowi? Nic, tylko nadal kochać! Oczywiście syberyjskie błoto, a nie tylko kobiety…
A co z obrzucaniem błotem? Będzie! I będzie go bardzo dużo:
propozycje zabiegów, filmy instruktażowe, unikalne receptury i przepisy na
maseczki, okłady, peelingi, kąpiele, toniki… Będzie sporo dobrych rad, podpowiedzi,
bezcennych informacji oraz – na co bardzo liczę – waszych obiektywnych komentarzy.
Postaram się przekonać Was, że obrzucanie błotem nie tylko może mieć bardzo
pozytywne znaczenie: może zbliżać ludzi, może pomagać im wchodzić na zupełnie
nowe obszary relacji – w tym relacji intymnych. Temu – i nie tylko – będzie poświęcony
mój blog. Oj, będzie się działo…
Zostańcie ze mną, czytajcie kolejne posty i poznajcie bliżej peloidy z syberyjskiego, słonego jeziora Ostrownoje.
Zakochany w błocie.
PS. Niecierpliwych już teraz zapraszam na stronę dedykowaną Rapan beauty - znajdziecie tam więcej ciekawych informacji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz